Blog

Mindfulness – sztuka uważnego życia

Pamiętasz, kiedy ostatnio po dotarciu do pracy, tuż po chwili, gdy otworzyłeś komputer, pojawiła się myśl: czy wyłączyłem żelazko? A może wcześniej miętosiłeś w panice wszystkie kieszenie w poszukiwaniu kluczyków do samochodu czy dokumentów, albo przejechałeś ulicę, w którą miałeś skręcić? Na dodatek wydarzyło się to w sytuacji, gdy miałeś coś pilnego do załatwienia, gdy gonił cię czas, gdy ktoś gdzieś czekał… I wtedy wystarcza iskra, żebyś wybuchł, podniósł głos, powiedział coś niemiłego, może nawet zaklął, żeby rozładować napięcie. To wszystko konsekwencje braku uważności spowodowane najczęściej gonitwą myśli. Twój umysł jest zupełnie gdzie indziej niż twoje ciało.

Wiem, co czuję, widzę i myślę

Nauczenie się bycia uważnym, czyli inaczej świadomym swoich myśli, emocji i odczuć płynących z ciała zostało nazwane treningiem mindfulness. Twórcą tego określenia jest Jon Kabat Zinn, który pod koniec lat 70. stworzył program redukcji stresu oparty właśnie na pracy z uważnością. W procesie  tym chodzi o bycie w danym momencie, zauważanie swoich myśli i emocji, i podejmowanie decyzji o swoim zachowaniu w sposób świadomy, a nie automatyczny.

Wyobraź sobie taką sytuację: wracasz do domu po męczącym dniu w pracy. W głowie masz mnóstwo myśli związanych z jakimś trudnym tematem zawodowym, otwierasz drzwi i natychmiast przybiega twoje dziecko z całą masą spraw do załatwienia „na już”. „Nie mam kredek, nie mam bloku rysunkowego, musimy natychmiast jechać do sklepu”. Automatyczna reakcja w takiej chwili to na ogół podniesiony głos albo nawet krzyk: „Czy ja nie mogę mieć chwili odpoczynku, do cholery? Czy muszę być atakowany już od progu?!” W tej sytuacji dziecku z pewnością zrobi się przykro, może nawet pojawią się łzy i zacznie się kolejne napięcie. Osoba świadoma swoich emocji i myśli nie obarczy dziecka stresem przyniesionym z pracy. Rozumie, że dziecko nie jest w żaden sposób odpowiedzialne za trudny dzień w firmie. Reakcja będzie zatem uważna, świadoma i odpowiednia. I tego właśnie uczą się uczestnicy kursów mindfulness. Uczą się siebie, zauważania swoich emocji, napięć, tego, o czym myślą. Kiedy mamy świadomość tego, co się z nami  dzieje w danej chwili, nasze zachowanie wobec innych jest adekwatne do sytuacji. Przestajemy obarczać innych swoim napięciem, swoim stresem.

Grafika z książki

Tryb bycia zamiast trybu działania

Mindfulness pozwala nam też lepiej korzystać ze zmysłów. W codziennym życiu szybko pochłaniamy posiłki, zamiast się nimi delektować, nie doceniamy aromatów, kolorów… Jesteśmy ciągle w jakimś działaniu, w sprawach do załatwienia, trudno nam po prostu „być”, czyli zauważać chwilę obecną, wiedzieć, czego naprawdę doświadczamy w konkretnej chwili. Aby lepiej zrozumieć różnicę między ciągłym działaniem a byciem, proponuję ci krótkie ćwiczenie:

Wyjdź do pobliskiego parku lub lasu. Znajdź zaciszne miejsce, ale nie szukaj kompletnej ciszy. Przecież nie żyjemy w całkowitym odosobnieniu. 

Możesz usiąść na trawie lub po prostu zatrzymać się, stanąć w miejscu.

Weź kilka głębokich oddechów.

Grafika z książki

Uważne patrzenie

Przez pięć minut tylko patrz, zauważaj kolory, kształty, ruchy roślin, formy, natężenie barw. Spójrz na dół, do góry, w lewo i w prawo. Patrz na otoczenie oczami dziecka, jakbyś widział trawę, niebo, drzewo, chmury pierwszy raz w życiu. Zapomnij, że wiesz, jak te rzeczy się nazywają, patrz jak ktoś, kto przybył na tę planetę i ogląda wszystko z zadziwieniem.

Uważne słuchanie

Teraz zamknij oczy i odbieraj świat tylko przez uszy. Zauważaj dźwięki, które dochodzą z twojego wnętrza, potem te, które dochodzą z najbliższego otoczenia, a następnie te, które są gdzieś daleko. Zauważ, jak zmieniło się twoje postrzeganie świata, kiedy masz zamknięte oczy i skupiasz się tylko na słuchaniu; zauważ, że są dźwięki przyjemne i nieprzyjemne, a w końcu zauważ,  jak wiele  rzeczy słyszysz.

Uważne dotykanie

Kolejne pięć minut poświęć na odczucia dotykowe. Cały czas miej zamknięte oczy. Poczuj wiatr na twarzy, włosy, które muskają ci usta. Możesz zacząć dotykać tego, co znajduje się wokół: trawy, kory drzew, swojej twarzy, swoich dłoni. Zauważ wszystko, co się pojawia: miękkość, suchość, wilgoć, zmienność temperatury, ostre kanty, gładkie powierzchnie, lepkie płyny. Nastaw się na doświadczanie, a nie na oceny.

Uważne wąchanie

A teraz przenieś uwagę do nosa i uruchom wąchanie. Zauważ, jaka ilość doznań uderzy cię, kiedy skoncentrujesz się tylko na węchu z wyłączeniem zmysłu wzroku. Jak pachnie powietrze? Jaka jest woń lasu, jak pachnie park, jak łąka, a jak miasto? Odkrywasz różnice?

Uważne smakowanie

Teraz, nadal przy zamkniętych, oczach urwij źdźbło trawy i powoli włóż je do ust. Co się pojawia? Gorycz, słodycz, wrażenie miękkości, czy twardości? Jak doświadczasz smaku, kiedy wyłączone jest patrzenie?

 Uważny- spokojny- szczęśliwy

Systematyczna praktyka uważności uspokaja nasz system nerwowy. Powoli przestajemy reagować nerwowo na rzeczy, na które w ogóle nie mamy wpływu, np. uliczne korki czy zmiany w pogodzie. Zamiast narzekania, wybuchów złości pojawia się rzeczowe pytanie: co TERAZ mogę z tą sytuacją zrobić? 

Susan Kaiser Greenland, autorka książki "Zabawa w uważność" pisze tak: nie myśl o tym, co osiągniesz, nie skupiaj się na rezultacie, lecz na tym, by twoje czyny niosły ze sobą dobro. I wtedy niech się dzieje co chce. 

A zatem: powodzenia! 

Grafika z książki

Autor artykułu
wróć do listy artykułów
Skomentuj artykuł